[Marka własna]
Które wrocławskie restauracje warto odwiedzić? Krótka odpowiedź na to pytanie stanowi prawdziwe wyzwanie. We Wrocławiu jest wiele miejsc, gdzie można zjeść coś dobrego i miło spędzić czas. Trzy z nich są szczególnie warte polecenia. Wszystkie leżą w pobliżu Rynku, więc mogą stać się idealnym przystankiem w trakcie zwiedzania miasta.
Woosabi
Kuchnia azjatycka w stronę fusion. Potrawy mięsne i wegetariańskie. Specjalnością restauracji są puszyste bułeczki bao z tofu, krewetkami, mięsem i warzywami. Aromatyczne dania często uzupełnia smak orzechów ziemnych, czasem ze słodką nutą egzotycznych owoców. Chrupiące frytki z batatów są jednymi z najlepszych we Wrocławiu. Znajdziecie w menu też ciekawe desery, niektóre wprost z azjatyckiej kuchni, jak ryż z mlekiem kokosowym, soczystym mango i odrobiną sezamu. Obłędnie smakuje również czekoladowe, delikatne niczym chmurka ciasto albo beza z z musem z marakui.
Oliwa i ogień
Włoskie smaki. Restauracja słynie ze znakomitych makaronów oraz pizzy o jakości, którą znaleźć można niemalże tylko w rozgrzanej słońcem Italii. Przepyszne pesto, wyselekcjonowane wędliny i sery to prawdziwa uczta dla wszystkich tych, którzy przepadają za kulinarnymi wyprawami na południe Europy. Menu dla dzieci przewiduje klasyczne dania - większość maluchów wybierze coś, co przypadnie im do gustu. Znakiem rozpoznawczym Oliwy i ognia są pistacje. Znajdziemy je nie tylko w deserach, ale też w potrawach wytrawnych. I w każdej z nich smakują zupełnie inaczej…
Dinette
Poranna tradycja plus zaskakująca kuchnia międzynarodowa. Restauracja jest najbardziej znana ze śniadań. Kartę zaprojektowano w ten sposób, że oprócz gotowych propozycji, można skomponować sobie również własne zestawy jak tosty z dodatkiem avocado. Jeśli dołączyć do tego kieliszek mimozy - otrzymamy śniadanie przywodzące na myśl słoneczną Kalifornię. A zważając na to, że restauracja znajduje się naprzeciwko pięknej, wrocławskiej opery… Widok z okien lokalu jest wspaniały. Przyznam, że mam do tego miejsca pewien sentyment, ze względu na to, że akcja mojej ostatniej powieści "Tamtej nocy w LA" rozgrywa się i w Kalifornii, i we wrocławskiej operze właśnie. Jak sądzicie, czy pisałam tę książkę przy jednym ze stolików Dinette?
Restauracja jest kojarzona przede wszystkim ze smacznymi porankami. Jednak tak naprawdę dopiero po południu można spróbować tam potraw, dzięki którym lokal ten jest wyjątkowy. Kuchnia serwuje doskonałe połączenia smaków, które potrafią prawdziwie zaskoczyć. Kolacja w Dinette jest jak mistrzowska symfonia. Słychać wiele brzmień, które razem tworzą niezwykłą całość.
Tekst: Iga Karst [Copyright ©2024 by Iga Karst] / Zdjęcie: Iga Karst [Copyright ©2024 by Iga Karst] / Redakcja: M.S.
KOMENTARZE
Dodaj komentarz albo zadaj pytanie na Instagramie albo Facebooku.